PAPLANINA

Pogawędki na każdy temat...


#1 2008-02-04 21:55:59

elzbietonka

Nowy użytkownik

Zarejestrowany: 2008-02-04
Posty: 3
Punktów :   

Przyjaźń ;)

Był ciepły, czerwcowy poranek, kiedy przyszedł nieznajomy. Wraz z siostrami i braćmi pobiegłem zobaczyć i przywitać gościa. Mężczyzna wziął mnie na ręce, spojrzał głęboko w oczy i przytulił. Później długo rozmawiał z moim panem. W końcu powiedział do mnie: "Chodź, psinko, jedziemy do nowego domu". Nie wiedziałem o co mu chodzi, ale posłusznie poszedłem za nim. Zaprowadził mnie do jakiegoś dziwnego pomieszczenia i tam zostawił. Chciało mi się płakać- gdzie moje siostry i bracia, gdzie moja mamusia i tatuś? Zmęczony wrażeniami dnia, usnąłem. Kiedy się obudziłem, nade mną stał mężczyzna, który mnie tutaj zabrał, powiedział: "Jestem twoim nowym panem, a tu jest twój nowy dom". nie rozumiałem jeszcze ludzkiej mowy, ale podszedłem do niego i polizałem go po policzku. Zobaczyłem na jego twarzy uśmiech. Z każdym dniem było coraz lepiej, zapomniałem o tęsknocie. Krzyś, bo tak nazywał się mój nowy pan, opiekował się mną i rekompensował brak rodziny. Był wyrozumiały, gdy nie zdążyłem wybiec na dwór i zsikałem się na jego piękny, nowy dywan. Nie gniewał się, kiedy porozrzucałem mu wszystkie buty po całym domu i powygryzałem dziury w skarpetach. Uwielbiał ze mną wychodzić na długie spacery, często opowiadał na nich o swoim życiu. Kiedy podrosłem, zabrał mnie na wakacje nad morze. Z początku bardzo się bałem widoku wielkiej wody, ale gdy Krzyś spokojnym głosem powiedział: "Nie bój się, maleńki", mój strach ustąpił. Ach, jaki ja byłem wtedy szczęśliwy. Po powrocie do domu znowu nastąpiła rutyna- praca pana, później długie spacery. Na jednym z naszych wspólnych wypadów, poznaliśmy uroczą kobietę o imieniu Ola. Mój pan został oczarowany nieznajomą. Odtąd spotykaliśmy się we troje codziennie. W końcu Krzyś z Olą zamieszkali razem, a ja oczywiście z nimi. Szczęściu nie było końca. Po jakimś czasie okazało się, że moja pani jest w ciąży. Ciąży? A co to jest? Na szczęście wytłumaczył mi to mój kochany pan. powiedział, że pani urodzi małego człowieka. W końcu Ola poszła do szpitala. Wróciła z jakąś dziwną zabawką, która obwinięta była w koc. Powiedziano mi, że to małe dziecko, a w dodatku chłopczyk- Kubuś i pozwolono zajrzeć do łóżeczka. Jak ta mała istotka ładnie pachnie, a jaka jest podobna do moich właścicieli. Zachwyciłem się nim. Kiedy chłopiec podrósł, stałem się jego przyjacielem. To przy mnie wypowiedziało pierwsze słowo, przy mnie stawiło swoje kroczki. Spędzałem z nim dużo czasu. Pocieszałem, kiedy dostał złą ocenę w szkole i przeżywał swoje pierwsze zawody miłosne.
Mój pan coraz dłużej pracował, by zapewnić lepszy był swojej rodzinie, ale nigdy o mnie nie zapominał. Nadal codziennie wychodziliśmy na "męskie spacery". Pomimo zmęczenia i wielu nowych obowiązków, zajmował się mną równie dobrze jak kiedyś, przed poznaniem Oli i narodzeniem Kubusia.
Pewnego dnia mój pan pojechał gdzieś daleko i długo nie wracał. Tęskniłem za nim bardzo. Z każdym dzwonkiem do drzwi, biegłem z nadzieją, że już przyjechał. Mijały dni, a on się nie pojawiał. Po pewnym czasie straciłem już nadzieję, że powróci. Po którymś z dzwonków zobaczyłem moją panią siedzącą na fotelu. Płakała. Co się dzieje? Jeszcze nigdy nie widziałem jej w takim stanie. Nie wiedziałem co mam zrobić, ale podszedłem do niej i polizałem ją po twarzy. przytuliła mnie bardzo mocno i smutno szepnęła: "Twój pan już nie wróci. Odszedł na zawsze.". Okazało się, że w ostatnim czasie był bardzo chory i cały czas spędził w szpitalu. CO? Nie zobaczę już więcej mojego kochanego pana? Położyłem się obok Oli i zacząłem cichutko płakać. kolejne dni były jak koszmar, prawie nic z nich nie pamiętam. Pani zajęła się przygotowaniem do pogrzebu, a Kubuś pojechał do babci. Ja zostałem. Ból tak strasznie przeszywał moje serce. przestałem jeść, pragnąłem tylko umrzeć. Śmierć jednak nie nadchodziła. resztkami sił wybiegłem z domu. Biegnąc przed siebie ile sił w nogach, myślałem tylko o Krzysiu. Jak chciałbym, żeby ze mną był, jak chciałbym znów usłyszeć jego spokojny głos... W pewnym momencie usłyszałem pisk hamującego samochodu i poczułem ogromny ból. nie wiedziałem co się dzieje. Nagle zobaczyłem jasny tunel, a na końcu jakąś osobę. wstałem, nic mnie już nie bolało. Szybko pobiegłem w stronę tego człowieka. Z każdym krokiem bliżej końca drogi byłem coraz bardziej szczęśliwy. to mój pan na mnie czekał, nie zostawił mnie. Z moich oczu znów pociekły łzy, tym razem szczęścia. Pan wziął mnie w objęcia i wyszeptał: "czekałem na ciebie". W końcu byliśmy razem. "Już nikt i nic nas nie rozdzieli"- powiedział pan, a ja zrozumiałem, że to przyjaźń...


Napisałam ten tekst miesiąc temu, tak, wena mnie naszła :P
Chciałam wysłać na konkurs (o przyjaźni psa z człowiekiem), no ale nie wiem...
Co sądzicie o moim opowiadanku? :P

Offline

 

#2 2008-02-09 09:22:36

Gusia6

Użytkownik

Zarejestrowany: 2008-02-02
Posty: 14
Punktów :   

Re: Przyjaźń ;)

O jejciu... ale śliczne.. aż łezka się w oczku zakręciła...

Offline

 

#3 2008-02-12 11:40:17

nelly

Moderator

Zarejestrowany: 2008-02-02
Posty: 13
Punktów :   

Re: Przyjaźń ;)

Opowiadanie piękne i wzruszające.
Myślę ze powinnaś wysłać je na konkurs

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.ethersagaonlinepl.pun.pl www.janskizabrze.pun.pl www.technikgeodezji.pun.pl www.twmodlin.pun.pl www.worldofzombies.pun.pl